czwartek, 6 października 2011

Pozory


Dlaczego w domu, w którym dopiero na czwarty dzień po przeprowadzce udało mi się poznać wszystkich mieszkańców, czuję się jak kot grzejący się na piecu?

Bo jest Gabriela. Nie chodzi o to, że zrobiła mi wyśmienity deser - gorące kawałki jabłka z cynamonem, polane gęstym i słodkim sosem. Nie chodzi o to, choć przyznaję, że połączenie między sercem a żołądkiem jest bezpośrednie. 
Nie ma też największego znaczenia fakt, że jestem estetką, a Gabriela jest piękną kobietą. Mimo minionych dawno 40. urodzin, nosi krótkie sukienki, kolorowe buty na obcasach i wygląda przy tym (tu nie będę oryginalna) jak gwiazda brazylijskiego serialu!

Gabriela pracuje w charity shopie, nie częściej jednak niż dwa razy w tygodniu. Nie zna angielskiego zbyt dobrze, więc nie może liczyć na lepszą pracę. Musi być samotna. Naszą wspólną płaszczyzną jest kuchnia, w której cierpliwie rozmawiamy po angielsku.

Polubiła mnie, bo też segreguję śmieci. To, co posprzątane w tym domu, jest zasługą Gabriela. A jej pomagam, żeby pewnego dnia nie rzuciła w gniewie zapaski na stół.
I tylko zastanawiały mnie te wielkie platery pełne owoców i smakołyków. Pracuje przecież tylko kilka godzin tygodniowo. Dlaczego z taką łatwością wyrzuca tylko lekko podstarzałe brzoskwinie do kosza?

Po długiej rozmowie, to ona patrzy na mnie z troską, a ja z niedowierzaniem kręcę głową i podśpiewuję za Ryśkiem: Życie, życie jest nowelą. A jej fabuła jest taka:
Gabriela zaczęła pracować już jako trzynastolatka. Po trzech latach w call center, przeniosła się do banku. Patrząc kilka godzin dziennie na cyfry na rachunkach bankowych, marzyła o tym, żeby pewnego dnia nie myśleć o pieniądzach. Żyć po swojemu.
W kolejnych odcinkach Gabriela pnie się po szczeblach kariery w banku i kończy na uniwersytecie dwa fakultety z ekonomii. Wraz z koleżankami zakłada firmę specjalizującą się w doradztwie finansowym. Mając 20 lat, zostaje udziałowcem drugiej co do wielkości kompanii wydobywczej na świecie, zatrudniającej 40 tysięcy pracowników.

Wreszcie zmęczona pracą Gabriela rozstaje się z koleżankami, nie rozstając się jednak z firmą i udziałami. Jako pewna siebie i niezależna finansowo kobieta, wyrusza w podróż dookoła świata. Zwiedza ponad 20 krajów, by w tym ostatnim, Anglii, poznać miłość swojego życia i osiąść na stałe.

Teraz już rozumiecie fenomen brazylijskich telenoweli?




PS W charity shopie Gabriela pracuje za darmo, bo lubi pomagać innym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz