Pole namiotowe w centrum Londynu pod potężną Katedrą Św. Pawła. Atrakcja turystyczna i akcja polityczna. Hipisowskie dusze zreaktywowały się i zorganizowały na placu katedralnym. Zostaną do świąt, o ile wcześniej wyzysk i nierówności społeczne nie znikną z powierzchni ziemi. Więc trochę zmarzną.
Byłam w miasteczku wczesnym niedzielnym popołudniem. Słońce świeciło na udekorowane antykapitalistycznymi hasłami namioty. Ze środka z rzadka wychylała się rozczochrana głowa, czasem wychodził cały człowiek, przeciągał się i rozglądał z apatią. Transparenty i grafiki wisiały na drzewach, sznurach, tekturach i ścianach namiotów. Panował spokój.
Namioty-niespodzianki kryły wewnątrz m.in. ludzi, bibliotekę, kuchnię, czy półmetrowego hinduskiego bożka. Protestujący nie zapomnieli o recyklingu i karmieniu bezdomnych. Bo jak już ratować świat, to kompleksowo.
Kilka zdjęć. Od Katedry po wnętrze namiotu.
Marzył mi się pokaz slajdów.
I pokój na świecie, oczywiście.
I pokój na świecie, oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz