czwartek, 5 kwietnia 2012

Island Wars

Nie minęły dwa tygodnie odkąd podglądałam przez wielką lunetę wychylającą się z kopuły Hampstead Observatory planety: Wenus i Jupiter. Mikroskopijnej małości jasne punkty, które ujrzałam zamiast kolorowych ciał niebieskich, sprowokowały mnie do wysnucia teorii spiskowej. Wg niej doszło do umieszczenia przez żartobliwych astronomów pułapki na astralnych laików i przyziemnych turystów w postaci diody po drugiej stronie teleskopu. 
Popieram tezę doświadczeniem z innego obserwatorium, Greenwich, gdzie można zerknąć w zabytkową drewnianą lunetę, by po drugiej stronie zobaczyć... disneyowskiego psa Pluto.


Te niebiańskie wizyty i obcowanie z gwiazdami wiązały się nie tylko z rozczarowaniem, ale pozwoliły mi wierzyć, że gwiazdy są daleko. 
I dawno się tak nie pomyliłam. Inwazja była blisko. 


Ludzie zaczęli instynktownie wypatrywać zagrożenia.

Gołębie nie mogły się zdecydować, która strona południka zerowego zapewni im schronienie. Dla zwiększenia szans przetrwania, postanowiły się rozdzielić. 

W Notting Hill w koszu na śmieci pojawił się pierwszy niepokojący Znak:


Władze dzielnicy zdecydowały o ewakuacji lokalnego przedszkola: 



Było jednak zbyt późno. Przybyli nagle a tłumnie na Waterloo Station. Nowe Waterloo.


Zmuszeni do walki zostali nawet najmłodsi:




Taka w przybliżeniu do miliona lat świetlnych jest geneza wycieczki do Brukseli. 

Spędziliśmy jeden dzień wiosenny przyziemnie a przyjemnie na kontynencie. I do tego dwie noce w autobusie i na promie. 
[Dobra rada: gdy tylko staniecie suchą stopą na promie należy biec do upadłego. Upaść należy na jednej z kanap restauracji i barów, których na promie jest sporo, ale nie dla wszystkich podróżujących miejsc leżących wystarcza. Dla najszybszych - możliwość nieodpłatnej drzemki.] 

Sama Bruksela to Europarlament, czekolada, piwo i siusiające dzieci. 
Czekoladki są robione według babcinej receptury i przez babcie nadzorowane:  

 Kwiaty są świeżo ścięte, prosto z ciężarówki: 

A pieniądze tracą wartość nominalną i wydawane są szlachetnie. Można uwolnić z oków siusiających chłopców:



 I zjeść potem zwycięskiego gofra: 

Są też inne atrakcje, które da się zobaczyć w jeden dzień, o ile podąża się śladami byłego tubylca Jacka, co mi taką oto mapkę przyrządził:


Bruksela poza tym jest przyjemna i spokojna. Co zaś poczytuję za osobliwy jej walor - jest zasiedlona w przeważającej części przez istoty pochodzenia ziemskiego. 

1 komentarz: